
Okazuje się, że zwykły tryb obrad, głosowania w niezbyt dużym przecież gronie, sprawia radnym z Targówka wyjątkowe trudności. Podobno notorycznie zdarzają się błędy w liczeniu głosów.
Ryzy papieru niepotrzebnie zużywane są na drukowanie materiałów dla radnych, bo wszystko to mogłyby obsłużyć tablety.
Decyzją burmistrza Targówka zakupiono tablety za 40 tys. zł,, które miały usprawnić prace rady dzielnicy. Opozycja, którą w radzie Targówka jest PO, mimo etosu inteligentów z dużych miast, stwierdziła, że nie pójdzie nawet na szkolenie i nie będzie używać nowożytnego sprzętu.
Zapewne dawno tak dobrze nie bawiono się na posiedzeniach rady dzielnicy Targówek – jest temat i ważki, polityczny spór, dużej, bo czterdziestotysięcznej wagi.
Na szczęście niedługo wybory. Wymieńmy tę radę, najlepiej na tablety.
GRABARZ
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
poproszę jeden, jak niepotrzebne.