
Rewelacyjny pomysł mistrzów zarządzania komunikacją w Warszawie. Prosto z cmentarnej bramy wychodzi się prosto pod rower
Oczywiście wystarczy w okolicach bramy wytyczyć skręt i rowery jeździłyby w możliwej odległości od bramy, lecz problem jest chyba szerszy, niż szerokości tej ścieżki.
Czy naprawdę, pod samą bramą jednej z największych w Europie, pod względem pochowanych osób nekropolii, musi biec właśnie ścieżka rowerowa?
Czy przypadkiem nie przesadzamy z miłością do komunikacji rowerowej?
Ja owszem na rowerze jeżdżę, nawet po cmentarzu, ale mi wolno, bo tam pracuję i jakoś po tym ogromnym terenie przemieszczać się muszę. Ale wyjeżdżać z bramy, wyglądając najpierw zza muru, czy jakiś rozpędzony na mnie nie czyha, to już za wiele. Piesi wychodzący z cmentarza mają podobnie.
Jak to mówią w moim zawodzie, Polak mądry po szkodzie…jednak w tej sytuacji, upraszałbym o szczyptę mądrości przed szkodą.
Grabarz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy ścieżka rowerowa przy Cmentarzu Bródnowskim znowu w święta będzie rozjeżdżana samochodami dostawczymi przez handlarzy zniczami? Po każdych świętach ścieżka wygląda coraz gorzej - kostka nie wytrzymuje nacisku tylu ton. Czy można to jakoś ograniczyć?