
Miałem sprawdzić przedświąteczne ceny podstawowych produktów często kupowanych na zbliżające się Wielkanocne Święta. Ale głupio tak trochę chodzić po sklepie i spisywać ceny. Stąd wpadłem na pomysł, że po prostu nabędę je drogą kupna. Na początek wybrałem jeden z dużych sklepów znanej sieci znajdującej się w Centrum Handlowym mającym w nazwie, nazwę naszej dzielnicy. I tak do koszyka powędrowało kilo cukru w promocyjnej cenie 1,69zł i pół kilo śledzi za 6zł. Do tego jeszcze trochę nieistotnych drobiazgów. W domu sprawdziłem paragon i okazało się, że po przewiezieniu cukru i śledzi na wózku do kasy cena cukru wzrosła do 1,99zł a za śledzie zapłaciłem dychę. Na inne ceny nie zwracałem uwagi. A szkoda. Po odejściu od kasy reklamacji się nie uwzględnia. Zastanawiam się czy miałem szczęście czy pecha? Bo jak by mi za to i tamto wbili po dwa razy to pewnie bym się też nie zorientował. Także mogę mówić chyba o szczęściu.
Przed Świętami robimy większe zakupy, często w pośpiechu. Niemniej proponuję sprawdzać wnikliwie przy kasie paragon i wybite na nim ceny. Jeśli mamy wątpliwości zwróćmy na to uwagę kasjerce. Jak cena przy kasie nie zgadza się z tą półkową to odstąpmy od kupna. I to nie wybranych produktów ale całości zakupów. Damy dobry przykład innym osobom stojącym w kolejce do kasy, które tak „w razie by co” też sprawdzą swoje paragony. Nie dajcie nabijać się w przysłowiową butelkę!
Nie mam tak zwanych twardych dowodów stąd nie podaję nazwy sklepu. Nie mniej wybiorę się tam jeszcze parę razy na zakupy. Jeśli proceder będzie się powtarzał poinformuję o tym fakcie czytelników.
Jeśli mieliście podobne przygody na zakupach zapraszamy do dyskusji na naszym FORUM Podaj nazwę sklepu i opisz swój przypadek.