
Jeden z czytelników naszego portalu poinformował nas o niepokojącej sytuacji przy ulicy Poborzańskiej.
Nie brakuje wśród nas empatycznych osób, którym bezpieczeństwo zwierząt nie jest obojętne. Jeden z czytelników zgłosił się do nas z zagadnieniem królików wypuszczanych samopas przy ulicy Poborzańskiej. Do kogo należą zwierzęta i czy ich opiekun zdaje sobie sprawę z zagrożeń? Takie pytania zadał Czytelnik.
Zaniepokojeni sąsiedzi, widząc biegającego bez opieki królika, zwykle zastanawiają się, czy ktoś go nie zgubił, i rozpoczynają poszukiwania. Króliki są jednak płochliwe i nie dają się złapać. I o ile same zwierzęta nie są groźne, to w mieście, bez opieki, może im się coś stać.
Właścicielka królików, mimo licznych próśb ze strony sąsiadów, bagatelizuje temat i uważa, że królikom nic się nie stanie, gdyż "jak wyszły, to i wrócą". Co więcej, jest to kolejne "pokolenie" biegających tam królików.
Jak mówi, zgłaszał tę sytuację organizacjom zajmującym się ochroną zwierząt. Eko Patrol odmówił interwencji, gdyż, zdaniem Czytelnika "mówią, że nie da się nic zrobić". Ten zdecydował się jednak interweniować dalej, i poinformował fundację Viva!:
Dzień dobry, chciałem poprosić o interwencję w sprawie nieodpowiedniej opieki nad królikami. Właścicielka wypuszcza króliki do ogródka i uciekają na zewnątrz przez dziurę w ogrodzeniu. Króliki chodzą wolno bez opieki po miejskich trawnikach, po terenie przedszkola itd. Eko patrol twierdzi, że nic nie można zrobić. Właścicielka jest świadoma sytuacji ale w rozmowach z osobami ją bagatelizuje "wyszły to i wrócą". Sprawa wielokrotnie pojawia się w postach na facebooku na grupach lokalnych, jest sporo dokumentacji zdjęciowej (...)
Nazwisko zgłaszającego oraz adres właścicielki królików do wiadomości redakcji.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Cudowni ludzie z SJRW zakończyli wraz z policją ten koszmar!!
zwierzęta zabrane i bezpieczne
Pilnie proszę autora artykułu o kontakt mailowy.