
Nie dość, że zwołują sesje nadzwyczajne, na które w końcu nie przychodzą, jak na dwie ostatnie, to trudno im się zebrać nawet, by rozmawiać o innych problemach, niż sławne już w całej Warszawie targówkowe tablety. Dzielnica co prawda stoi nadal, być może właśnie dzięki temu, że Targówkowi samorządowcy dają jej po prostu święty spokój.
Można zastosować ten sposób rządzenia w innych częściach Warszawy i sprawdzić metodę. Osobiście zastosowałbym tę taktykę w Radzie Warszawy, szczególnie w komisji odpowiedzialnej za zmianę nazw ulic.
Ale cicho sza, bo obudzimy nieboszczyka i coś się zacznie zmieniać, niekoniecznie na lepsze.
Grabarz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
jakiegoś guinesa im dać